Ilekroć chciałeś/łaś coś zrobić, jednak Twoja odwaga odmówiła współpracy?
Jak często zdarza się, że jesteś na tyle nieśmiały/śmiała i po prostu czegoś nie zrobisz w obawie o późniejszym szydzeniu z Ciebie?
Przyznaj się, za pewne w Twoim życiu było mnóstwo takich chwil. W moim jeszcze więcej, ponieważ należę do osób strasznie nieśmiałych, które mają obawę czasem zapytać o coś w sklepie. Pewnie w tej chwili prychniesz i powiesz pod nosem "ciamajda, nawet rozmawiać z ludźmi nie umie".
Teraz wyobraź sobie sytuacje, wchodzisz do sklepu z potrzebą kupienia wafli ryżowych, stoisz w kolejce do kasy, ponieważ to jeden z tych małym sklepików, ala delikatesy, gdzie pani większość rzeczy ma za ladą. Rzecz, którą chcesz kupić akurat nie stoi za ladą, jednak jest na bardzo wysokiej półce, więc czekasz w kolejce. Dochodzi Twoja kolej, pani pyta co podać, a Ty... zupełnie zapominasz jak nazywa się ta rzecz, którą chciałaś kupić. Za Tobą następne 10 osób nerwowo postukuje butami, bądź niecierpliwie odchrząkuje. A Ty? A Ty stoisz jakby Ci głos odjęło i próbujesz sobie przypomnieć cały czas popędzając swój mózg jak to do licha się nazywało. No, więc lekko zażenowana słysząc już z kolejki "co tak długo?", mówisz: "To niech będzie lizak i paczka gum"
Na co na szczęście Twoja babcia z drugiego końca sklepu krzyczy "a myślałam, że przyszłyśmy po wafle ryżowe." Dzięki babciu uratowałaś mi życie, właściwie niejednokrotnie.
No gorzej jest, gdy jest się samemu w sklepie, wtedy wychodzi się z lizakiem, paczką gum i ochotą zjedzenia tych waflów ryżowych....
Jak często zdarza się, że jesteś na tyle nieśmiały/śmiała i po prostu czegoś nie zrobisz w obawie o późniejszym szydzeniu z Ciebie?
Przyznaj się, za pewne w Twoim życiu było mnóstwo takich chwil. W moim jeszcze więcej, ponieważ należę do osób strasznie nieśmiałych, które mają obawę czasem zapytać o coś w sklepie. Pewnie w tej chwili prychniesz i powiesz pod nosem "ciamajda, nawet rozmawiać z ludźmi nie umie".
Teraz wyobraź sobie sytuacje, wchodzisz do sklepu z potrzebą kupienia wafli ryżowych, stoisz w kolejce do kasy, ponieważ to jeden z tych małym sklepików, ala delikatesy, gdzie pani większość rzeczy ma za ladą. Rzecz, którą chcesz kupić akurat nie stoi za ladą, jednak jest na bardzo wysokiej półce, więc czekasz w kolejce. Dochodzi Twoja kolej, pani pyta co podać, a Ty... zupełnie zapominasz jak nazywa się ta rzecz, którą chciałaś kupić. Za Tobą następne 10 osób nerwowo postukuje butami, bądź niecierpliwie odchrząkuje. A Ty? A Ty stoisz jakby Ci głos odjęło i próbujesz sobie przypomnieć cały czas popędzając swój mózg jak to do licha się nazywało. No, więc lekko zażenowana słysząc już z kolejki "co tak długo?", mówisz: "To niech będzie lizak i paczka gum"
Na co na szczęście Twoja babcia z drugiego końca sklepu krzyczy "a myślałam, że przyszłyśmy po wafle ryżowe." Dzięki babciu uratowałaś mi życie, właściwie niejednokrotnie.
No gorzej jest, gdy jest się samemu w sklepie, wtedy wychodzi się z lizakiem, paczką gum i ochotą zjedzenia tych waflów ryżowych....
Teraz wyobraź sobie, że to akurat zdarzyło się w Polsce, więc co muszę przeżywać mieszkając w Danii... choć w sumie to właśnie te prawie 3 lata za granicą zrobiły ze mnie bardziej odważną, dlatego też dzisiaj pisze dla Was ten post.
Ponieważ co można zrobić, jeśli jednak się jest zmuszonym gadać z ludźmi i to w innym języku. Trzeba się po prostu odważyć, w moim przypadku, i mówić po duńsku i rozmawiać z ludźmi, których na samym początku nie rozumiałam, albo zdarzało się, że oni mnie nie mogli i znowu zażenowanie. To ja źle mówię, czy on/ona po prostu nie zna tych słów, których użyłam?
I w tej nieprzyjemnej ciszy, który nastawał pomiędzy nami, mój mózg znowu się załączał: "używałam już tych słów i wypowiadałam je tak samo przy nauczycielce duńskiego, ona mnie zrozumiała, czyli wszystko jasne... moja koleżanka/kolega po prostu nie rozumie"
Ok, zażenowanie minęło.
W sumie cieszę się, że ten wyjazd jednak czegoś mnie nauczył i nadal uczy. Teraz potrafię na prawdę śmiać się z siebie. Jeśli jakiegoś słowa z nerwów zapomnę, po prostu tłumaczę o co mi chodzi, albo dla śmiechu wymyślam słowo które ładnie opisuje daną rzecz, albo czynność, dzięki temu ludzie z mojego otoczenia choć trochę się pośmieją (w sumie ze mnie), a ja wraz z nimi.
Zaś jeśli wydarzy mi się jakiś nieprzemyślany błąd, który staje się pośmiewiskiem, staram się zrobić z niego jeszcze większy ubaw (bądź mój chłopak mi w tym pomaga, co możecie zobaczyć na ostatnim zdjęciu :p ) i dzisiaj podzielę się z Tobą dwoma z nich. Może Cie też trochę rozśmieszą :)
Ponieważ co można zrobić, jeśli jednak się jest zmuszonym gadać z ludźmi i to w innym języku. Trzeba się po prostu odważyć, w moim przypadku, i mówić po duńsku i rozmawiać z ludźmi, których na samym początku nie rozumiałam, albo zdarzało się, że oni mnie nie mogli i znowu zażenowanie. To ja źle mówię, czy on/ona po prostu nie zna tych słów, których użyłam?
I w tej nieprzyjemnej ciszy, który nastawał pomiędzy nami, mój mózg znowu się załączał: "używałam już tych słów i wypowiadałam je tak samo przy nauczycielce duńskiego, ona mnie zrozumiała, czyli wszystko jasne... moja koleżanka/kolega po prostu nie rozumie"
Ok, zażenowanie minęło.
W sumie cieszę się, że ten wyjazd jednak czegoś mnie nauczył i nadal uczy. Teraz potrafię na prawdę śmiać się z siebie. Jeśli jakiegoś słowa z nerwów zapomnę, po prostu tłumaczę o co mi chodzi, albo dla śmiechu wymyślam słowo które ładnie opisuje daną rzecz, albo czynność, dzięki temu ludzie z mojego otoczenia choć trochę się pośmieją (w sumie ze mnie), a ja wraz z nimi.
Zaś jeśli wydarzy mi się jakiś nieprzemyślany błąd, który staje się pośmiewiskiem, staram się zrobić z niego jeszcze większy ubaw (bądź mój chłopak mi w tym pomaga, co możecie zobaczyć na ostatnim zdjęciu :p ) i dzisiaj podzielę się z Tobą dwoma z nich. Może Cie też trochę rozśmieszą :)
A Ty potrafisz śmieć się z samej/ego siebie? :)
Jak radzisz sobie z nieśmiałością? :)
hahaha aż mi się przypomniało co ja zrobiłam ;p siara.. poszłam z siostrą do biedronki i wziełam zakupy stanełam w kolejce i nie spojrzałam do tyłu ( myślałam , że siostra stoi za mną ) i nie odwracając się pokazwywałam zakupy i mówiłam " płacisz za to i za to " co się kazało siostry nie było tylko jakaś Pani haha jak ja się wtedy śmiałam sama z siebie .;)
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć dystans do siebie ! <3
http://twinstyl.blogspot.com/2016/01/instagramowo_10.html
Aj,a mogło się udać i a nuż by zapłaciła ? :D Dokładnie, trzeba mieć dystans :)
UsuńZawsze chciałam wyjechac za granicę, w sumie to nie myślałam nad tym czy ktoś mnie zrozumie czy nie. Wiem, że trudno jest na początku się zaaklimatyzować ale i tak chętnie wyemigrowała bym chociaż na chwilę, by przekonać się jak to jest :)
OdpowiedzUsuńblog Przygody-Mileny.blogspot.com
Też zawsze chciałam wyjechać, by zobaczyć jak to jest, a teraz w sumie bardziej sie ciesze jadąc do Polski, niż z powrotem do Danii :) Ale jeśli marzy Ci sie, to życzę możliwości i powodzenia! :)
UsuńŚwietne zdjęcia jak i post ☺
OdpowiedzUsuńZapraszam swiatwikiloff.blogspot.com
ja również należę do osób nieśmiałych, zastanawiam się jak sama poradziłabym sobie na obczyźnie np. w Hiszpanii, pewnie dałabym radę, ale strach przed nieznanym robi swoje ;)
OdpowiedzUsuńja także jestem mega nieśmiała, dlatego do zrobienia wielu rzeczy własnie brakuje mi odwagi i pewnie przez to czasami tracę
OdpowiedzUsuńhttp://magdawiglusz.blogspot.com/
Zgodzę się z tym, również niejednokrotnie coś straciłam, przez brak odwagi, jednak ważne, by o tym nie myśleć, a dać radę gdy nadarzy się następna okazja! :)
Usuńja tam umiem sie z sb smiac
OdpowiedzUsuńhttp://happinessismytarget.blogspot.com/
Potrafię się śmiać sama z siebie, często to robię :)
OdpowiedzUsuńhttp://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ - NOWY POST! (klik)
Ja potrafie się śmiać z siebie. Uważam, ze to wazna cecha :3
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Humor to podstawa. Ja wmawiam sobie, że wcale to nie jest takie straszne i rzucam się na głęboką wodę. Jak się wkopię to muszę się przecież odkopać :) Polecam ten sposób.
OdpowiedzUsuńhttp://takpoprostuzyc.blogspot.com/2016/01/rozum-czy-serce-inteligencja-emocjonalna.html
Na początku w ogóle nie radziłam sobie z nieśmiałością, ale z biegiem czasu się to zmieniło i teraz już tak bardzo nie zwracam uwagi na innych i robię to co chcę ^^
OdpowiedzUsuńxxpadzixx.blogspot.com
Fajnie, że teraz potrafisz śmiać się z tego, grunt to pozytywne nastawianie oraz mieć do siebie dystans :)
OdpowiedzUsuńsuper, że Twoj chlopak Cię wspiera i że udało Ci się przełamać barierę językową za granicą- to już połowa sukcesu :) ja gdy czegoś nie potrafilam powiedzieć, czy wytlumaczyć, to rękami pokazywałam, gestykulowalam hehehe :P
Ale znam wiele takich przypadków, że ludziom po prostu mowę odejmuje z nerwów- tak ich paraliżuje, że nie potrafią słowa z siebie wydusić...
piękne zdjęcia- mega pozytywne i swobodne :)
bardzo ladna z Ciebie dziewczyna :)
pozdrawiam :)
Daria
Również często gestykuluje, zaś jak nie ma tej rzeczy w moim otoczeniu, czasem próbuje ją narysować rękoma w powietrzu :D :D haha
UsuńDziękuje i również pozdrawiam! :)
Też byłam nieśmiała i to bardzo ale z biegiem lat postanowiłam z tym walczyć i udało się! Moja nieśmiałość jest juz prawie zwalczania :) świetny post! anananas9.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa raczej jestem osobą, która potrafi śmiać się sama z siebie. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post!
Jeśli Ci się spodoba będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz i zaobserwujesz mój blog. :)
>> ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM <<
Też jestem nieśmiała, ale z siebie potrafię się śmiać non stop :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!
Mój kanał na yt
Mój blog
To najważniejsze :D
UsuńCzasem bywa z tym naprawdę ciężko
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdobrze jest to potrafić :)
OdpowiedzUsuńmój blog
Ja miewam mało takich sytuacji, bo raczej należę do osób otwartych i pewnych siebie. Ale nie ukrywam że wielu rzeczy nie robię tylko dlatego 'bo później będą gadać'. Ale chyba taka ludzka natura :)
OdpowiedzUsuńJa np. nie rozumiem tych ludzi, którzy śmieją się z innych a z samych siebie nie potrafią... Trochę dystansu do siebie ;))
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, zapraszam!
Obserwuję ;)
MÓJ BLOG-KLIIK
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWafle ryżowe? Spróbuj ich z masłem orzechowym! To dopiero świetna przekąska.
OdpowiedzUsuńJa jestem odważna, ale jednak czasami brakuje mi głównego składnika i całą mną zawłada wtedy strach. Koszmarne uczucie.
Na początku musiało być dla Ciebie wielkim wyzwaniem rozmawianie w obcym języku. Sama widzisz, że z czasem można sobie poradzić.
Zabawna animacja.
http://screatlieve.blogspot.com/
Hmm gdy czytałam pierwsze pytania z posta to.. Jest to totalne przeciwieństwo mnie! :D Jestem osobą dosyć "szaloną" i pozytywną, więc nie boję się robić niektórych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :* NOWYPOSTNAZYCIEDLAPASJI
Świetny post, potrafię się śmiać z siebie :D
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
http://carolineworld123.blogspot.com/
ja niestety mam czasami z tym problemy :/
OdpowiedzUsuńMY PINK GLASSES- klik!
Super Zdjęcia :) Ja tez mam czasem z tym problem
OdpowiedzUsuńJa smieje sie non stop, nawet sama do siebie.
OdpowiedzUsuńSuper post,swietne zdjecia sliczna ty.
Zapraszam do mnie http://lopusinska.blogspot.com/